SA国际传媒

?W pewnym momencie, kiedy pojawi?a si? ta scena z przej?ciem s?onia nad osobami le??cymi, prowadz?cy spektakl powiedzia?: «tu powinien pojawi? si? kardyna? Krajewski». I wszyscy zacz?li krzycze?: «don Conrado, don Conrado». Sam gdybym us?ysza?, ?e jaki? kardyna? bierze w tym udzia?, by?bym bardzo zdziwiony – zaznaczy? kard. Krajewski. – Natomiast to by? taki moment, po tym, gdy na pocz?tku spektaklu powiedzia?em, ?e znajdujecie si? w sytuacjach nieprawdopodobnych, a wyj?cie z tych sytuacji jest mo?liwe: odwagi. Nie mog?em tam nie pój??, bo wtedy co innego znaczy?yby s?owa, a co innego ?ycie. Je nie chc? ?y? jak ryba dwudyszna, która, ?e tak powiem, nie jest zjednoczona. Wyszed?em wi?c i wzi??em udzia? w tym spektaklu ze wzgl?du na owe 2 tys. osób. Kiedy ci ludzie wychodzili, sta?em w drzwiach i wszystkich ?egna?em. Widzia?em, w jaki sposób reagowali. Dzi?kowali za to, ?e niemo?liwe dla nich te? sta?o si? mo?liwe. Jestem biskupem ulicy. Ja jestem jednym z nich. Papie? powiedzia?: «sprzedaj biurko, wyjd? na ulic? i b?d? z nimi». Musz? wi?c tak?e mówi? ich j?zykiem, a to jest ich j?zyk. Nie wystarczy g?osi? kazania, trzeba ?y? tym, co si? mówi.“